Głęboko wierzę, że przychodzimy na Ziemię, aby doświadczać życia, a tym samym przechodzić przez zmiany, które są tak de facto jedyną ‘stałą’ i w pewnym sensie ‘pewniakiem’ w naszym ziemskim doświadczeniu.
Zapewne wiesz, że każda zmiana w naszym życiu prowadzi nas krok po kroku do wyjścia z tego co my nazywamy strefą komfortu.
I pomimo tego jak czasem jest nam zajebiście sobie w niej pobyć, bo często jest nam przyjemnie i cudownie, w pewnym momencie przyjdzie czas, że po prostu zacznie się nam tam robić niekomfortowo.
I prawda jest taka, że im dłużej będziemy próbowali przeciągać ten ‘komfortowy’ pobyt, tym bardziej życie nam zacznie pokazywać, że czas już ruszyć naszą szanowną du*ę i po prostu z tej strefy komfortu wyjść! Tutaj nie ma znaczenia czy Ci się ten pomysł podoba czy nie. Naturalny nurt życia, będzie Cię pchał w stronę ewolucji, w stronę zmiany.
I tutaj masz dwa świadome wybory:
– poddać się zmianom, odpuścić kontrole i zaufać, że wszystko się dzieje dla Twojego Najwyższego Dobra
lub
– zacząć się szarpać z życiem, starając się nadmiernie kontrolować rzeczywistość w nadziei, a raczej iluzji, że wszystko pozostanie dokładnie tak jak jest.
Nie pozostanie. Nie ma szans!
Czasami obserwuje bliskie mi osoby, np. niektórych członków rodziny i widzę jak desperacko starają się wręcz zatrzymać czas. Widzę do jakich dramatów to czasem prowadzi np. życia w roli ofiary i ogólnie rzecz biorąc wewnętrznego zgorzknienia.
Czasem sama doświadczam na własnej skórze, że kiedy opieram się zmianom, wszystko idzie jakby pod prąd. Do momentu, kiedy nie oprzytomnieję i zdam sobie sprawę, że staram się ‘wygrać walkę z wiatrakami’.
Z drugiej zaś strony, obserwuje siebie, kiedy nie stawiam oporu i akceptuje to co po prostu jest i pozwalam temu płynąc. Wymaga to czasem cierpliwości, zaufania i pracy z moim wewnętrznym dzieckiem, upewniając ‘Małą Basię’, że zmiana jest dla Nas bezpieczna i możemy doświadczać ekscytujących i radosnych rzeczy podczas tej podroży.
Wszystko jest kwestią perspektywy. A wybór należy do nas samych. Tak samo jak konsekwencje naszego wyboru.
W którym momencie jesteś obecnie, czy jest Ci jeszcze wygodnie, czy może zaczęło się już robić niewygodnie?
Z odwagą,
Basia